30 ROCZNICA PIERWSZEJ PIELGRZYMKI JANA PAWŁA II DO POLSKI

Helena Matoga
 
W roku 1966 ówczesne władze PRL, z I Sekretarzem PZPR Władysławem Gomułką na czele, nie wyraziły zgody na przyjazd do Polski papieża Pawła VI na obchody Tysiąclecia Chrztu. Odmówiono wydania paszportu na wyjazd do Rzymu kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu. Starano się również za wszelką cenę doprowadzić do konfliktu pomiędzy Prymasem Stefanem Wyszyńskim a kardynałem Karolem Wojtyłą. Jednak w roku 1979, aparat partyjny, z Edwardem Gierkiem na czele, znalazł się w niezręcznej dla siebie sytuacji i był zmuszony zezwolić na przyjazd Papieża-Rodaka do Ojczyzny. Opóźniono jednak zaplanowany przez Jana Pawła II przyjazd o jeden miesiąc, udaremniając Mu uczestnictwo w majowych uroczystościach ku czci św. Stanisława Biskupa na Skałce.

      
GAUDE MATER POLONIA

To hasło I Pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny było wyrazem wielkiej radości nie tylko przybywającego gościa, ale również odzwierciedleniem nastrojów całego naszego społeczeństwa.
Przebieg papieskiej wizyty dokonywał się w dyskretnym wyciszaniu tych nastrojów i umniejszaniu jej wartości przez ówczesne władze oraz jawnym i ograniczonym dostępie do informacji o pobycie Papieża, poprzez prezentowanie wybiórczych transmisji w środkach masowego przekazu, jak też marginalizowaniu doniesień prasowych.
    
„Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”.
Tymi słowami przed trzydziestoma latami – w dniach 2–10 czerwca 1979 r. – rozpoczął Jan Paweł II wielką katechezę narodu w przeddzień święta Zesłania Ducha Świętego w Warszawie. Zapadły one głęboko w pamięć wsłuchujących się zarówno na Placu Zwycięstwa, jak i przed odbiornikami, aby po roku zaowocować powstaniem Solidarności.
W programie pielgrzymki były odwiedziny miast, sanktuariów i  miejsc pamięci:
Warszawa – 2 i 3 czerwca
Gniezno – 3 czerwca
Częstochowa – 4, 5, 6 czerwca
Oświęcim, Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska – 7 czerwca
Nowy Targ – 8 czerwca
Kraków – od6 do 10 czerwca

Kraków
Przylot helikopterem z Częstochowy, lądowanie na krakowskich Błoniach, 6 czerwca

Kilka godzin przed przylotem obejmujemy wyznaczone posterunki sanitarne. Wzdłuż ulic, na trasach przejazdu zbierają się tłumy, na środku jezdni wzdłuż całej trasy kwiaty. Miasto pełne przyjezdnych, pielgrzymów. Krótko padał przelotny deszcz. Nad Błoniami krążyły helikoptery, wreszcie nadleciał ten najbardziej oczekiwany. Nasz posterunek sanitarny był doskonale usytuowany, jako miejsce widokowe. Skrzyżowanie pod hotelem Cracovia dawało możliwość dłuższego oglądania kolumny papieskiej. Wzruszenie ogarnęło wszystkich. Zbliżała się do nas biała postać. Nagle ktoś pociągnął mnie za fartuch. Za mną stał milicjant z tubą i prosił o pomoc dla omdlałej młodej kobiety. Ułożyłyśmy ją na wąziutkim murku w przepisowej pozycji, a ja błagałam, żeby się ocknęła, gdyż kątem oka dojrzałam plecy przejeżdżającego Ojca Świętego. Zemdlona otwarła oczy i zapytała: „gdzie On jest?”. Jak się okazało, dziewczyna oczekiwała w pracy od rana na ten właśnie moment. Mam nadzieję, że udało się jej zobaczyć Papieża w innych okolicznościach.

Skałka

Piękne, wzruszające było spotkanie z młodzieżą, jak relacjonowały dyżurujące koleżanki w ten upalny wieczór. Młodzi mdleli, czekając wiele godzin. Pielęgniarki pracowały dzielnie. Spotkanie przedłużyło się – śpiewano, Ojciec Święty sam intonował pieśni, nie tylko religijne. W spotkaniu uczestniczyli również przedstawiciele nauki, kultury i sztuki.

Okno

Nie dane było Ojcu Świętemu odpocząć tego dnia w Krakowie. Pod budynkiem Kurii oczekiwały na Niego  tysiące ludzi. Każdego wieczora do okna wywoływały Go tłumy, zwłaszcza młodzieży. Do historii przeszły rozmowy w oknie. Zbieraliśmy się pod  tym oknem wiele lat później, w tragicznych, ciężkich chwilach; tam Go żegnaliśmy, przychodzimy w  kolejne rocznice. To najsłynniejsze Okno stało się celem odwiedzin turystów.

Spotkanie z chorymi

9 czerwca po południu, Bazylika oo. Franciszkanów zapełniła się chorymi. Wśród nich znani Ojcu Świętemu  z  wizyt w ich domach, znajomi z rekolekcji w Trzebini, przywiezieni przez młodych studentów, wolontariuszy, pod opieką sanitarną Aliny Rumun, s. Serafiny i sióstr opiekunek. Przywieziono chorych z wielu stron Polski. Relacje i wypowiedzi  chorych zebrał prof. Zdzisław Ryn w swojej znakomitej książce „Cierpienie ma tysiąc twarzy”. Wzruszające były wypowiedzi chorych, zwłaszcza krakowskich, objętych opiekę parafialną. W tych wspomnieniach niejednokrotnie chorzy przywoływali osobę Hanny Chrzanowskiej. Wspominali wizytę księdza kardynała u siebie w domach lub podczas trzebińskich rekolekcji. Okazało się, że On poznawał ich również, pamiętając okoliczności spotkań z nimi. 28-letni niepełnosprawny, po przebytej chorobie Heinego-Medina usłyszał z ust Papieża: „Cześć stary! My się znamy z Trzebini… Klepnął chorego po ramieniu i powiedział: „Trzymaj się” (Zdzisław Ryn, „Cierpienie ma tysiąc twarzy, Jan Paweł II i chorzy”, Znak, Kraków 1988, s. 229–230).
W grupie chorych znalazła się również przywieziona na wózku przez byłe uczennice sędziwa pani Teresa Kulczyńska, która tak relacjonowała: „Muszę przyznać, że nie byłam specjalną zwolenniczką księdza kardynała Wojtyły w Krakowie. Zdawało mi się, że za mało poświęca się naszemu miastu i diecezji, że zawsze jest w rozjazdach! Nawet nie ucieszyłam się zbytnio tym wyborem kardynałów. Jego poezji nie rozumiałam i nie rozumiem, nie słyszałam ani jednego kazania. Wszystko zmieniło się jak ręką odjął, po tym wspaniałym przemówieniu po wyborze – „…wezwano mnie z dalekiego kraju…” (op. cit. s. 230–232).

Błonia – „Bierzmowanie dziejów”

Niedziela 10 czerwiec 1979 r. Piąta rano, idziemy na dyżur. Już na skrzyżowaniu pod Cracovią słychać śpiew Godzinek. Śpiący na Błoniach pielgrzymi wstają, by uczestniczyć w modlitwach. W sektorach krzątają się porządkowi,  w namiotach sanitarnych personel medyczny. Karetki ustawiają się na wyznaczonych miejscach. Atmosfera skupienia i ogromnej wzajemnej życzliwości. Niezliczona  rzesza ludzi, w idealnym porządku i ładzie. Przybyli ze wszystkich stron kraju i zagranicy. Wśród nich w wyznaczonym sektorze chorzy, niektórzy z nich spędzili około ośmiu  godzin w wózkach inwalidzkich w ogromnym upale.
W swojej homilii Ojciec Święty nawiązał do Sakramentu Chrztu, dzięki któremu zostaliśmy powołani do życia wiecznego oraz do męczeńskiej śmierci przed 900 laty św. Stanisława Biskupa. Powiedział wówczas m.in. znamienne słowa: Pozwólcie przeto, że tak jak zawsze przy bierzmowaniu biskup, i ja dzisiaj dokonam apostolskiego włożenia rąk na wszystkich tu zgromadzonych, na wszystkich moich rodaków (…).
Na zakończenie dał nam wskazówki, abyśmy trwali w wierze, abyśmy nie tracili wolności ducha, nie wzgardzili najwyższą Miłością wyrażoną przez krzyż i nie podcinali sami tych korzeni z których wyrastamy.
W liturgii na krakowskich Błoniach uczestniczyło około 2 mln wiernych.
Chora z Brzezin Śląskich wspomina moment odjazdu umiłowanego Papieża: „I przyszło pożegnanie z umiłowaną ziemią ojczystą na lotnisku w Balicach, gdzie serca rwały się z żalu i ucisku. A ziemia krakowska i ojczyzna cała ze łzami w oczach i ściśniętym sercem wtórowała piosenkę Góralu czy ci nie żal…” (op. cit. str. 235–236).